Janusz Kołodziej w wygranym przez Fogo Unię Leszno spotkaniu PGE Ekstraligi ze Stelmet Falubazem Zielona Góra zdobył 6 punktów i 3 bonusy. To nie jest wynik, który zadowala stałego uczestnika Grand Prix.

Janusz Kołodziej, Krzysztof Buczkowski

- Nie pojechałem rewelacji i nie mogę być zadowolony - mówi Kołodziej. - Trochę się pogubiłem. Nie wiedziałem w którą stronę pójść. Dobrałem nieodpowiednie ustawienia. Następnie wkradła się niepewność jeździecka. Jedno jest z resztą konsekwencją drugiego.

Nic dziwnego, że pomimo przyzwoitego wyniku zawodnik Fogo Unii nie jest zadowolony ze swojej postawy. Zaledwie 7 dni wcześniej Kołodziej był bezbłędny podczas wyjazdowego meczu w Częstochowie., notując na swoim koncie 10 punktów i 2 bonusy w 4 startach.

Spotkanie Fogo Unia Leszno - Stelmet Falubaz Zielona Góra oscylowało w emocje na torze. Kibice ujrzeli sporo wyprzedzeń i jazdy w ścisłym kontakcie. Pomimo pomyślnego wyniku dla gospodarzy Janusz Kołodziej nie ma pewności czy to jest ten rodzaj nawierzchni, który będzie dla leszczynian perfekcyjny. - Trudno powiedzieć czy to jest taka nawierzchnia, która jest dla nas najlepsza. Na pewno staramy się jechać na każdej, jakie by to warunki nie były. Ciekawe dla kibiców jest to, że mieli okazję zobaczyć kilka ładnych wyścigów - skomentował tarnowianin.

Pomimo sześciu zwycięstw w sześciu spotkaniach Uniści nie mają zamiaru odpuszczać kolejnych spotkań, aby testować silniki. W najbliższą niedzielę aktualny mistrz Polski wybierze się na spotkanie do Grudziądza. W ubiegłym sezonie leszczynianie zdeklasowali tamtejszy GKM 62:28.

- Sprzęt wezmę najlepszy jaki mam. Jesteśmy w tym sporcie po to, aby pracować, a nie luzować. Grudziądz u siebie może wszystko. Zawodnicy GKMu czują się u siebie bardzo dobrze - zakończył Kołodziej.

Źródło: Przegląd sportowy