Robert Gumny

W sobotę na mecz z Pogonią (1:1) Kolejorz musiał wyjść na boisko z ustawionym na pozycji napastnika 17-letnim pomocnikiem Filipem Marchwińskim, dla którego był to dodatkowo debiut w podstawowej jedenastce. To jednak nie koniec eksperymentów, bo Marchwińskiego w drugiej połowie w roli snajpera zastąpił skrzydłowy Kamil Jóźwiak, a spotkanie na tej pozycji kończył wprowadzony z ławki... stoper Nikola Vujadinović.

Wszystko ze względu na problemy zdrowotne, które dopadły kilku ofensywnych zawodników Kolejorza. Christian Gytkjaer pauzuje od trzech meczów z powodu urazu palca stopy i chociaż w zeszłym tygodniu klub informował, że wkrótce może wrócić do treningów, jego sytuacja wcale nie jest oczywista. – Może wróci jeszcze w tym sezonie – mówił enigmatycznie o sytuacji Duńczyka trener Żuraw po meczu w Szczecinie.

Z kolei Timur Żamaletdinow mocno oberwał po nogach w meczu z Legią i chociaż spotkanie przeciwko mistrzom Polski zdołał dokończyć, to z Pogonią już nie mógł zagrać. Szanse na to, że zdąży wyleczyć się już do sobotniego starcia z KGHM, ma minimalne. Trochę lepsze są za to prognozy w sprawie Joao Amarala, który mógłby załatać dziurę na pozycji napastnika. Portugalczyk ma problemy z barkiem, przeciwko Legii zagrał mimo urazu na własną prośbę, ale w rywalizacji z Pogonią także go zabrakło. Przy Bułgarskiej liczą na to, że do soboty uda się przywrócić go do pełnej sprawności.

Problemy zdrowotne nie są jednak jedynym kłopotem Lecha, bo w Szczecinie po czwartej żółtej kartce, oznaczającej przymusowy mecz pauzy, otrzymali Maciej Makuszewski, Rafał Janicki i Robert Gumny. W sprawie kartki dla tego ostatniego Lech się jednak odwołał i liczy, że Komisja Ligi ją anuluje, a obrońca będzie mógł z Zagłębiem zagrać. Gumny został bowiem ukarany za rzekomą próbę wymuszenia rzutu karnego, natomiast Lech stoi na stanowisku, że ocena tej sytuacji przez sędziego była błędna.


Źródło: Przegląd sportowy