CICHY I SPOKOJNY
Był ranek 22 października 1966 roku, kiedy wychodzący do pracy mieszkańcy kamienicy przy ul. Dąbrowskiego 14 w Katowicach, spotkali siedzącą na schodach, półnagą prostytutkę, Ludmiłę G.
Nikt nie przypuszczał wtedy, że kobieta cudem uniknęła śmierci z rąk seryjnego mordercy, którym był cichy i spokojny elektryk z mieszkania nr 9 – Bogdan Arnold.
OBYWATEL B.A.
O młodości Bogdana Arnolda wiadomo niewiele. Urodzony 17 lutego 1933 roku, w Kaliszu, wychowywał się w tzw. rodzinie inteligenckiej, jako najstarszy z trojga rodzeństwa. Jego ojciec, Eugeniusz Arnold, był lutnikiem, a matka zajmowała się domem. Z kart meldunkowych wynika, że rodzina bardzo często się przeprowadzała, a ostatnim wspólnym miejscem zamieszkania był Brzeg nad Odrą, gdzie Bogdan podjął naukę w szkole zawodowej. Z późniejszej opinii biegłego wynikało, że mężczyzna
„Twierdzi, że ukończył szkołę średnią zdając maturę, jednak brak jest na to dowodów, a ojciec jego wręcz temu zaprzecza. Arnold podaje, że jest elektrykiem, nie zdobył jednak tego zawodu poprzez naukę w odpowiedniej szkole zawodowej.”
Co więcej, Eugeniusz Arnold zezna później, że syn niechętnie się uczył i od najmłodszych lat przejawiał skłonności sadystyczne. Mimo to, Bogdan Arnold z łatwością nawiązywał relacje z kobietami, o czym świadczyć może fakt, że w ciągu zaledwie 10 lat
OBYWATEL B.A.
„Twierdzi, że ukończył szkołę średnią zdając maturę, jednak brak jest na to dowodów, a ojciec jego wręcz temu zaprzecza. Arnold podaje, że jest elektrykiem, nie zdobył jednak tego zawodu poprzez naukę w odpowiedniej szkole zawodowej.” *
Co więcej, Eugeniusz Arnold zezna później, że syn niechętnie się uczył i od najmłodszych lat przejawiał skłonności sadystyczne. Mimo to, Bogdan Arnold z łatwością nawiązywał relacje z kobietami, o czym świadczyć może fakt, że w ciągu zaledwie 10 lat, był aż 3-krotnie żonaty.
Źródło: kryminalistyczny.pl