-
Na początku maja czeka nas rozpusta. Mając tyle wolnego, z pewnością znajdziemy czas i na spacer czy wycieczkę, jak i na seans streamingowych nowości. Co warto wybrać?
Naszym kryterium przy doborze propozycji było to, aby wskazać wyłącznie produkcje oryginalne. Wszystkie te tytuły, które dopiero debiutują bez względu na to, czy są filmem, czy serialem. Tu znajdziecie to, co ujrzy światło dzienne w okresie między 1-5 maja, czyli w trakcie długiego weekendu, który właśnie się rozpoczął.
Na co zwrócić uwagę w majówkę na Netfliksie?
Tuca i BertieNiezależna tukanica (Tuca) i nieśmiała Bertie, będąca drozdem śpiewakiem, to najlepsze przyjaciółki, które lubią wsadzać dzioby w swoje sprawy i wspierać się na każdym kroku. Głosu postaciom użyczyły odpowiednio Tiffany Haddish i Ali Wong. Za tą wypełnioną absurdalnym poczuciem humoru animacją, niekoniecznie dla najmłodszych, stoi zaś Lisa Hanawalt, która stworzyła wcześniej dla platformy „BoJacka Horsemana”.
Już nie żyjesz
Nowy serial Netfliksa utrzymany w gatunku czarnej komedii z rolami Christiny Applegate i Lindy Cardellini. Pierwsza z nich to cierpiąca wdowa, która próbuje powrócić do normalności, druga jest zaś lekkoduchem z mroczną tajemnicą. Między paniami rodzi się przyjaźń, a ekran wypełnia się humorem. Temat ciężki, ale ujęty z lekkością, w sam raz na gorące majowe wieczory.
Ostatnie wakacje
Skoro ciepło, słonecznie i ogólnie sielanka, podczas której obowiązki idą na bok, to i warto wam zaproponować komedię romantyczną dla nastolatków. A tym właśnie są „Ostatnie wakacje”. Grupa nastolatków z Chicago wykorzystuje letni czas przed rozpoczęciem studiów na poszukiwanie własnej tożsamości oraz skonfrontowanie marzeń z rzeczywistością. W tej inicjacyjnej opowieści nie zabraknie też oczywiście miłości.
Undercover
Tajni agenci mają przeniknąć do świata barona narkotykowego, Ferry’ego Boumana. Pod przykrywką udają więc zakochanych i stają się jego sąsiadami na kempingu przy belgijsko-holenderskiej granicy. Poniosła fantazja tych scenarzystów. Nic bardziej mylnego, gdyż serial został oparty na prawdziwych wydarzeniach.
Pełna lista majówkowych premier na Netfliksie:
Tuca i Bertie – 3 maja
Już nie żyjesz – 3 maja
Undercover – 3 maja
Kamienna twarz – 3 maja
Jo Pil-ho: The Dawning Rage – 3 maja
Wszystko dobrze – 3 maja
Nie zważając na nic – 3 maja
Ostatnie wakacje – 3 maja
Cała moja rodzina – 3 majaźródło: spidersweb.pl
-
HellboyJuż na dniach do kin na całym świecie trafi nowy „Hellboy”. Wielu fanów superbohatera wiąże spore nadzieje z ekranizacją, choć będzie musiała poradzić sobie nie tylko z ukochanym materiałem źródłowym, ale też wcześniejszą adaptacją. Netflix postanowił wykorzystać okazję i nabył prawa do pokazywania „Hellboya” z 2004. Kto okaże się lepszym półdemonem: David Harbour czy Ron Perman? Przekonamy się już wkrótce.
Chilling Adventures of Sabrina: Część 2
Sabrina Spellman to postać, która mimo upływu lat wciąż cieszy się olbrzymią popularnością. Bardzo możliwe, że w rankingu na najbardziej uwielbiane nastoletnie czarownicy pobiłaby nawet Hermionę Granger z „Harry’ego Pottera”. Produkcja Netfliksa już na dniach doczeka się 2. części. Bohaterka będzie musiała zmierzyć się konsekwencjami swoich decyzji, a jej najbliżsi staną się coraz bardziej zaniepokojeni zachodzącymi w niej zmianami.
Netflix aktualizacja katalogu – Wszystkie nowości z pierwszego tygodnia kwietnia:
ULTRAMAN 1/4/2019
Beyblade Burst: Sezon 1 Nowe Odcinki 1/4/2019
Troja 1/4/2019
Świnka Pepa: Sezon 1 1/4/2019
This Is It 1/4/2019
Metro strachu 1/4/2019
Jumanji 1/4/2019
Baby Driver 1/4/2019
Maudie 1/4/2019
Kochankowie 1/4/2019
Marshall 1/4/2019
Oto jest głowa zdrajcy 1/4/2019
Midnight Express 1/4/2019
Silverado 1/4/2019
Bohater ostatniej akcji 1/4/2019
Mocne uderzenie 1/4/2019
Tajemnica morderstwa na Manhattanie 1/4/2019
Podryw 1/4/2019
Deuce Bigalow: Boski żigolo w Europie 1/4/2019
Święty szmal 1/4/2019
Zła kobieta 1/4/2019
Sprawa Kramerów 1/4/2019
Na zawsze 1/4/2019
Bugsy 1/4/2019
Gladiator 1/4/2019
Wichry namiętności 1/4/2019
Zatańcz ze mną 1/4/2019
Przerwana lekcja muzyki 1/4/2019
Boska interwencja 1/4/2019
Te święta 1/4/2019
Krok do sławy 1/4/2019
Christine 1/4/2019
Hostel 1/4/2019
Małolaty ninja wracają 1/4/2019
Stuart Malutki 1/4/2019
Miłość ma dwie twarze 1/4/2019
Bliskie spotkania trzeciego stopnia 1/4/2019
Dom Glassów 1/4/2019
Sekretne okno 1/4/2019
Pokémon the Series: Sezon 2 1/4/2019
Fate/Zero: Sezon 1 1/4/2019
Fate/Zero: Sezon 2 1/4/2019
Gladiator 2/4/2019
To skomplikowane 2/4/2019
Mumia 2/4/2019
Hellboy 2/4/2019
Kevin Hart: Irresponsible 2/4/2019
Ricardo Quevedo: Wszyscy nosimy urazę 3/4/2019
Chłopcy z ferajny 4/4/2019
Chilling Adventures of Sabrina: Część 2 5/4/2019
Ruchome piaski 5/4/2019
Tijuana 5/4/2019
Sklep z jednorożcami 5/4/2019
Nasza planeta 5/4/2019
Cesarstwo Rzymskie: Kaligula: Szalony cesarz 5/4/2019
Persona: Kolekcja 6/4/2019
Supergirl: Season 4 7/4/2019 Co tydzień na Netflix
The Blacklist: Season 7/4/2019 Co tydzień na NetflixŹródło: spidersweb.pl
-
McLaren świętuje właśnie powstanie 20 000 egzemplarzy swoich supersamochodów. Z tej okazji postanowiliśmy przedstawić Wam kilka ciekawostek dotyczących brytyjskiej marki.
Przedsiębiorstwo z Woking to bez wątpienia jedna z najbardziej innowacyjnych firm, zajmujących się produkcją supersamochodów. Dziś nie wyobrażamy sobie świata motoryzacji bez takich aut, jak choćby 675LT, 720S i 600LT, czy powoli uznawanego za kultowy modelu P1. Mało kto jednak pamięta, że świętujący powstanie 20 000. egzemplarza, dział tej brytyjskiej marki (odpowiadający za samochody drogowe) rozpoczął pracę zaledwie 8 lat temu…
BMW i fundamentalna rola w historii
Istnienie takiej marki, jak McLaren, zawdzięczamy nie tylko inżynierom wyścigowej stajni z Woking, ale i w sporej mierze BMW. To w ich głowach na początku lat 90-tych zrodził się pomysł zbudowania najszybszego samochodu na świecie. Wóz ten z założenia miał przyćmiewać wszystkie inne, gnając z prędkością, która nawet obecnie wydaje się abstrakcyjna. Prawie 30 lat temu pojazd, mogący poruszać się maksymalnie 375 km/h (niektóre źródła podają nawet 386 km/h) – to musiało wydawać się statkiem kosmicznym. Zresztą nawet dziś samochody pokroju LaFerrari, czy chociażby wspomnianego już P1 (do niego jeszcze wrócę), nie rozwijają aż takich prędkości.
McLaren F1, bowiem tak nazwano owy samochód, był naprawdę niedościgniony. Jego ikoniczny status wywodzi się z zaawansowania technologicznego (ilość niespotykanych dotąd w pojazdach drogowych rozwiązań jest ogromna, dlatego nie będę ich wymieniał) i potężnej mocy, którą generowała zmodyfikowana jednostka V12. Zapewne nie zdziwi Was fakt, iż był to silnik opracowany właśnie przez BMW.
W McLarenie cechowała go zwiększona pojemność (do 6,1 l) oraz co ważne, znacznie większa moc (wynosiła ona dokładnie 627 KM).Pewnie niektórzy myślą sobie teraz, że to wcale nie tak dużo, wszak dziś podobną liczbą koni szczycą się sportowe limuzyny, takie jak np. Mercedes-AMG GT 4-Door Coupé 63 S (639 KM). Musicie jednak pamiętać, iż mówimy o pojeździe, który powstawał na początku 1990 roku, więc ma już parę lat na karku. Mimo to nadal potrafi “skopać zad” nowszym supersamochodom. Wynika to z tego, że waży zaledwie 1140 kg. To przekłada się na znakomity stosunek mocy do masy, dzięki czemu model F1 potrafi sunąć z szybkością huraganu. Dodatkowo
i tak już oszałamiające wrażenia z jazdy, potęguje centralna pozycja kierowcy (siedzi się dosłownie na samym środku), przez co ma się wrażenie obcowania z prawdziwym bolidem Formuły 1. Z tym, że jest to supercar, którym jeśli tylko zechcemy, podjedziemy po bułki do sklepu.Niezwykle trudne zadanie
Wyobraźcie sobie, iż prowadzicie firmę motoryzacyjną (w zasadzie, to działacie w motorsporcie) i nagle udaje Wam się stworzyć coś wybitnego, jak wspomniany wcześniej model F1. Ciężko po czymś takim podjąć się kolejnych wyzwań – głównie z obawy, że cała pokładana w nas nadzieja może zostać zaprzepaszczona. Marka McLaren podjęła to wyzwanie i mimo wcale niełatwych początków (kilkuletnie problemy z uruchomieniem produkcji), udało jej się stworzyć kolejny świetny wóz. Naturalnie nie był on tak wybitny, jak legendarny już wówczas F1, ale był dobry. Nawet wręcz bardzo dobry, bowiem na tle konkurencji wyróżniało się osiągami i nowoczesnym wyglądem. W dodatku było także innowacyjne (miało aktywne tylne skrzydło, niestosowane wcześniej w samochodach tej klasy), co jeszcze bardziej przykuło uwagę majętnych maniaków szybkości, znudzonych wówczas ofertą Ferrari i Lamborghini.
Drogowe maszyny McLarena zaczęły być pożądane, a ich ograniczona dostępność jeszcze bardziej wzmacniała zainteresowanie nimi.
Tak oto, dzięki MP4-12C, marka z wyścigowym rodowodem, odżyła jako pełnoprawny producent samochodów. Przede wszystkim sukces (finansowy) pierwszego masowo produkowanego pojazdu drogowego w historii marki z Woking sprawił, że firma mogła rozpocząć prace nad swoim drugim arcydziełem. Model P1 pojawił się na deskach kreślarskich projektantów u schyłku 2011 roku, a przez 7 kolejnych miesięcy był starannie dopracowywany, by następnie zostać przetestowany. Wreszcie nadeszła długo wyczekiwana chwila i jesienią w trakcie targów w Paryżu w 2012 roku, świat poznał nowe wspaniałe dzieło brytyjskiej motoryzacji. P1 natychmiastowo został okrzyknięty samochodem roku, co jeszcze bardziej napędziło sprzedaż i zainteresowanie marką McLaren.Dzięki dwóm absolutnie rewelacyjnym maszynom, firma z Woking odetchnęła z ulgą, po czym zaczęła sukcesywnie wprowadzać kolejne samochody do swojej oferty. Najpierw zadebiutował 650S (będący ewolucją MP4-12C), a następnie pojawiła się wyczynowa jego odmiana, czyli limitowany 675LT. Był to drugi model w historii McLarena (po F1 GT Long Tail – wersja wydłużona modelu F1, której powstały zaledwie 3 sztuki), noszący ten zaszczytny przydomek (“Long Tail”) w nazwie. Całą planowaną produkcję 500 egzemplarzy wyprzedano niemal na pniu. Późniejsze fury, które swoją drogą można nabyć po dziś dzień (570S, 720S, 600LT), także cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
20 000 razy McLaren
W poniedziałek, na oficjalnym profilu marki McLaren na Facebooku pojawiła się informacja, iż brytyjski producent wyprodukował właśnie swój 20-tysięczny samochód. Dla porównania, jedna z konkurencyjnych firm, czyli Ferrari, produkuje 7000 supercarów rocznie. To przy całej dotychczasowej “populacji” McLarenów, zdaje się ogromną wręcz liczbą, ale nie zapominajmy, że produkują supersamochody
od zaledwie 8 lat. Modelu F1 nie liczymy, bowiem był to niewielki, choć niezwykle ważny, dla historii marki epizod. 20 000. egzemplarzem McLarena jest model 600LT Spider, w bardzo charakterystycznym kolorze Chicane Grey.
-
CICHY I SPOKOJNY
Był ranek 22 października 1966 roku, kiedy wychodzący do pracy mieszkańcy kamienicy przy ul. Dąbrowskiego 14 w Katowicach, spotkali siedzącą na schodach, półnagą prostytutkę, Ludmiłę G.
Nikt nie przypuszczał wtedy, że kobieta cudem uniknęła śmierci z rąk seryjnego mordercy, którym był cichy i spokojny elektryk z mieszkania nr 9 – Bogdan Arnold.
OBYWATEL B.A.
O młodości Bogdana Arnolda wiadomo niewiele. Urodzony 17 lutego 1933 roku, w Kaliszu, wychowywał się w tzw. rodzinie inteligenckiej, jako najstarszy z trojga rodzeństwa. Jego ojciec, Eugeniusz Arnold, był lutnikiem, a matka zajmowała się domem. Z kart meldunkowych wynika, że rodzina bardzo często się przeprowadzała, a ostatnim wspólnym miejscem zamieszkania był Brzeg nad Odrą, gdzie Bogdan podjął naukę w szkole zawodowej. Z późniejszej opinii biegłego wynikało, że mężczyzna
„Twierdzi, że ukończył szkołę średnią zdając maturę, jednak brak jest na to dowodów, a ojciec jego wręcz temu zaprzecza. Arnold podaje, że jest elektrykiem, nie zdobył jednak tego zawodu poprzez naukę w odpowiedniej szkole zawodowej.”
Podkategorie
Ekstraklasa
Beniaminek z Legnicy po zaledwie jednym sezonie pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową. Mimo spadku kilku zawodników Miedzi pokazało się z bardzo dobrej strony. Oto piłkarze, którzy mogą liczyć na angaż w Ekstraklasie:
Czytaj także: Zapomniani mistrzowie: Garbarnia Kraków
Rafał Augustyniak (25 lat, Polska, defensywny pomocnik)
Gdyby nie kontuzje mógłby być jednym z najlepszych defensywnych pomocników ligi. W poprzednim sezonie rozegrał 22 spotkania, strzelił 2 bramki i zanotował 2 asysty. Imponował jednak przede wszystkim ponad przeciętną siłą oraz czytaniem gry. Niekiedy pojedynki bark w bark pomiędzy Augustyniakiem a innymi ligowcami przypominały walkę z juniorami. Rok temu zainteresowanie wychowankiem Widzewa przejawia Wisła Kraków, jednak obecnie prawdopodobnie nie będzie jej stać na wykup. Z pewnością jest to piłkarz, który zasługuje na grę w Ekstraklasie.
[caption id="attachment_12738" align="aligncenter" width="494"] Rafał Augustyniak, Miedź Legnica, fot. Łączy nas piłka[/caption]
Petteri Forsell (28 lat, Finlandia, ofensywny pomocnik)
"Potrafi uderzyć z dystansu" - w jego przypadku ten często nadużywany przez komentatorów zwrot jest jak najbardziej na miejscu. Fin zagrał we wszystkich 37 meczach Miedzi w Ekstraklasie, strzelając 13 bramek oraz notując 4 asysty. Jedynym problemem Forsella jest jego sylwetka. Nie wiadomo czy znajdzie się klub, który zdecyduje się na zatrudnienie piłkarza z widoczną nadwagą. Warto przypomnieć historię z 2017 roku, kiedy Petteri podpisał kontrakt z Cracovią. Gdy do klubu zawitał jednak Michał Probierz, umowa została rozwiązana właśnie ze względu na wagę fińskiego pomocnika.
[caption id="attachment_12739" align="aligncenter" width="461"] Petteri Forsell, Miedź Legnica, for. miedzlegnica.eu[/caption]
Juan Camara (25 lat, Hiszpania, środkowy pomocnik)
Obserwując Hiszpana, można by stwierdzić, że ma wszystko, by zostać gwiazdą Ekstraklasy. Brakuje mu jednak "liczb". W 27 spotkaniach w barwach Miedzi strzelił 3 bramki oraz zanotował 2 asysty. Camara jest wychowankiem FC Barcelony, rozegrał nawet dwa spotkania w jej barwach! Debiutował w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen. Najpoważniejsze zainteresowanie hiszpańskim pomocnikiem przejawia Śląsk Wrocław, ale wydaje się, że spokojnie poradziłby sobie w również w lepszym klubie.
[caption id="attachment_12740" align="aligncenter" width="540"] Juan Camara, FC Barcelona, fot. Hora Jaen[/caption]
Soslan Dzhanaev (32 lata, Rosja, bramkarz)
Wielu ekspertów uważa, że gdyby Rosjanin grał w Miedzi od początku sezonu, nie byłoby mowy o spadku. Dzhanaev ma swoim koncie ponad 150 spotkań w lidze rosyjskiej. Dodatkowo był w szerokiej kadrze na Mistrzostwa Świata w 2018 roku i cały czas nie znika z radaru selekcjonera "Sbornej" Stanosława Czerczesowa. Jego kontrakt z Legniczanami dobiegł końca. Decyzja o zatrudnieniu go w innym klubie polskiej ligi, byłaby bardzo dobra.
[caption id="attachment_12741" align="aligncenter" width="491"] Soslan Dzhanaec, FK Rostov fot. Zimbio[/caption]
Legniczanie chcą walczyć o powrót do Ekstraklasy już w przyszłym sezonie. Kilka dni temu klub ogłosił, że na stanowisku zostaje trener Dominik Nowak. Miedź jest klubem mądrze budowanym. Mimo najniższego budżetu w lidze piłkarze zawsze otrzymywali wypłaty na czas, co w najwyższej polskiej lidze jest rzadko spotykane. Utrzymanie wszystkich podstawowych piłkarzy może okazać się jednak niemożliwe.
fot. Miedź Legnica